Maja całą noc nie spała. Myślała tylko jak bardzo spieprzyła te ostatnie dwa dni. Ale z drugiej strony była bardzo szczęśliwa. Spełniło się kilka jej największych marzeń za jednym razem.
Rano powiedziała sobie że tam pójdzie. Ale kiedy znowu go zobaczyła, cała odwaga zniknęła. Nie miała pojęcia co mu powiedzieć, jak wytłumaczyć to że go unikała. Nie podeszła. Uciekła. Po raz kolejny. Była na siebie wściekła. Ale nie dawała sobie rady ze samą sobą.
Schowała się gdzieś w swoim pokoju. Zaczęła płakać. Wzięła kartkę i zaczęła rysować. Wszystkie uczucia przelała na papier. Wtedy nie wiedziała jeszcze, że Adam ją zauważył i wiedział gdzie się ukryła.
Dziewczyna całkowicie pogrążyła się w rysowaniu. Nagle ktoś wszedł do pokoju. Maja pomyślała że jej koleżanki wracają z pożegnania. Ale to nie były one. To Adam. Stał w drzwiach z dosyć smutną miną. Mai nagle zachciało się płakać. Żuciła mu się w ramiona. Zaczęła szlochać. Było jej tak strasznie źle, ale zarazem tu, wtulona w Adama czuła się bezpiecznie.
- Dlaczego nie przyszłaś na pożegnanie?- zapytał tuląc ją dalej.
- Nie wiedziałam co mam ci powiedzieć. A wiem że i tak wyglądało by to tak jak teraz- tylko że wtedy na oczach setek ludzi.
- A dlaczego przez cały ten czas mnie uniakałaś?
- Bo... Adam, wiem że tobie mogę powiedzieć wszystko - usiedli.- Wtedy, gdy ostatni raz mnie przytuliłeś poczułam coś czego nie czułam jeszcze nigdy. Nie wiedziałam co to jest i co mam o tym myśleć. Nie wiedziałam też co mam ci powiedzieć, jak mam z tobą rozmawiać. Przepraszam...
- Nie przepraszaj- przerwał nagle.- Posłuchaj, ja muszę teraz wyjechać ale to nie oznacza, że od razu musimy stracić kontakt. Daj telefon. To jest mój numer. Dzwoń o każdej porze dnia i nocy. Ja też bardzo Cię lubię i chciałbym żebyś była moją przyjaciółką- po tych słowach w Majkę jakby życie wstąpiło.
- Jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało. Mam coś dla Ciebie - Maja wręczyła mu stos rysunków.- Narysowałam to wszystko przez te ostatnie dwa dni. A kartki ukradłam z zajęć artystycznych. Ołówek zresztą też- Adam zaczął się śmiać.
- Jesteś totalnie zakręcona - nie powstrzymywał śmiechu.
Te rysunki wyjaśniały wszystko. Byli tam oni, zakochani w sobie, uśmiechnięci. Nawet nie zdawała sobie sprawy z tego że ma taki talent, ale Adam to docenił bo wziął rysunki i pokazał je wszystkim, nie wspominając nic o tym że jest na nich on i Maja, a może o tym nie wiedział?... Majka na początku bała się reakcji innych, nie wiedziała czy im tak jak jej spodobają się dzieła. Po paru minutach zmieniła jednak zdanie bo każdy zachwycał się jak i nią tak i jej rysunkami. Ale nad nimi wszystkimi górowały dwa: dziewczyna pochylona nad uśmiechniętym chłopcem w śmiesznych trampkach, oraz przytulająca się para. Drugi rysunek był dość ciekawy gdyż nie było widać ich głów, ale nikt nie dopytywał się dlaczego tak jest.
Rano powiedziała sobie że tam pójdzie. Ale kiedy znowu go zobaczyła, cała odwaga zniknęła. Nie miała pojęcia co mu powiedzieć, jak wytłumaczyć to że go unikała. Nie podeszła. Uciekła. Po raz kolejny. Była na siebie wściekła. Ale nie dawała sobie rady ze samą sobą.
Schowała się gdzieś w swoim pokoju. Zaczęła płakać. Wzięła kartkę i zaczęła rysować. Wszystkie uczucia przelała na papier. Wtedy nie wiedziała jeszcze, że Adam ją zauważył i wiedział gdzie się ukryła.
Dziewczyna całkowicie pogrążyła się w rysowaniu. Nagle ktoś wszedł do pokoju. Maja pomyślała że jej koleżanki wracają z pożegnania. Ale to nie były one. To Adam. Stał w drzwiach z dosyć smutną miną. Mai nagle zachciało się płakać. Żuciła mu się w ramiona. Zaczęła szlochać. Było jej tak strasznie źle, ale zarazem tu, wtulona w Adama czuła się bezpiecznie.
- Dlaczego nie przyszłaś na pożegnanie?- zapytał tuląc ją dalej.
- Nie wiedziałam co mam ci powiedzieć. A wiem że i tak wyglądało by to tak jak teraz- tylko że wtedy na oczach setek ludzi.
- A dlaczego przez cały ten czas mnie uniakałaś?
- Bo... Adam, wiem że tobie mogę powiedzieć wszystko - usiedli.- Wtedy, gdy ostatni raz mnie przytuliłeś poczułam coś czego nie czułam jeszcze nigdy. Nie wiedziałam co to jest i co mam o tym myśleć. Nie wiedziałam też co mam ci powiedzieć, jak mam z tobą rozmawiać. Przepraszam...
- Nie przepraszaj- przerwał nagle.- Posłuchaj, ja muszę teraz wyjechać ale to nie oznacza, że od razu musimy stracić kontakt. Daj telefon. To jest mój numer. Dzwoń o każdej porze dnia i nocy. Ja też bardzo Cię lubię i chciałbym żebyś była moją przyjaciółką- po tych słowach w Majkę jakby życie wstąpiło.
- Jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało. Mam coś dla Ciebie - Maja wręczyła mu stos rysunków.- Narysowałam to wszystko przez te ostatnie dwa dni. A kartki ukradłam z zajęć artystycznych. Ołówek zresztą też- Adam zaczął się śmiać.
- Jesteś totalnie zakręcona - nie powstrzymywał śmiechu.
Te rysunki wyjaśniały wszystko. Byli tam oni, zakochani w sobie, uśmiechnięci. Nawet nie zdawała sobie sprawy z tego że ma taki talent, ale Adam to docenił bo wziął rysunki i pokazał je wszystkim, nie wspominając nic o tym że jest na nich on i Maja, a może o tym nie wiedział?... Majka na początku bała się reakcji innych, nie wiedziała czy im tak jak jej spodobają się dzieła. Po paru minutach zmieniła jednak zdanie bo każdy zachwycał się jak i nią tak i jej rysunkami. Ale nad nimi wszystkimi górowały dwa: dziewczyna pochylona nad uśmiechniętym chłopcem w śmiesznych trampkach, oraz przytulająca się para. Drugi rysunek był dość ciekawy gdyż nie było widać ich głów, ale nikt nie dopytywał się dlaczego tak jest.
Kolejne dni obozu mijały szybko, dziewczyna prawie wcale nie odrywała się od telefonu. A wszystko to przez dziesiątki sms'ów od Adama. Opiekunowie parę razy zwracali jej uwagę, jednak ona skupiała się tylko na jednym i ciężko było jej zrozumieć, że jej śmiech przeszkadzał innym. Od tamtej pory wiedziała, że gdy tylko wróci do domu będzie mogła zacząć wszystko od nowa, że ma do kogo się odezwać i z kim porozmawiać. Jej życie totalnie się zmieniło, nabrało kolorów. Zresztą ona też się zmieniła. Smutna twarz została zastąpiona promienistym uśmiechem, aż sama nie mogła w to uwierzyć i myślała tylko o tym, że mama nie będzie żałować dokonanej decyzji wysłania córki na ten cudowny obóz.
Yay, jednak jest dobrze! Oni są tacy słodcy! Soł kjat i tyle do powiedzenia :*
OdpowiedzUsuń:*
OdpowiedzUsuńKjat :*
OdpowiedzUsuń