poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Rozdział VII -Czysta kartka

Następnego dnia rano obudził ją cichy dźwięk sms'a. Była już dziesiąta. Słońce za wszelką cenę próbowało wedrzeć się do pokoju przez zasłonięte rolety, a w powietrzu unosił się słodki zapach naleśników. Majka niechętnie wysunęła rękę i chwyciła telefon. Na ekranie pojawiło się pięć nowych wiadomości od Adama. Chłopak był strasznie miły i zabawny. Gdy odczytała sms'y na jej twarzy pojawił się uśmiech, co do tej pory było niecodziennym widokiem, zwłaszcza rano. Dziewczyna z żalem opuściła łóżko i skierowała swoje kroki do łazienki. Po przebraniu się w świeże ubrania, nałożenia odpowiedniej ilości kosmetyków i zrobieniu innych porannych czynności, była już gotowa, by zacząć kolejny dzień. Skierowała się w stronę schodów na parter. Po przemierzeniu paru schodków, po raz kolejny usłyszała dźwięk wiadomości. Wyciągnęła telefon i wyświetliła sms'a. Nagle usłyszała huk, a po chwili przeszył ją ból. Potem była już tylko ciemność.
**
Te wszystkie głosy i szmery wprawiały ją  w okropny nastrój. Wszystko było takie białe i sterylne. Okropne, oślepiające światło bijące po oczach dziewczyny było wręcz nie do zniesienia.  Wokoło ludzie w białych fartuchach, jeden z nich był nad nią pochylony. Co on robił? Kim on, do cholery, jest?!  W dodatku ten ból głowy.. Starała się podnieść i rozejrzeć się wokół, ale nie dała rady. Co się stało? I gdzie ona jest? Kim ona jest?
To musiał być sen. Poczuła lekkie ukłucie na nadgarstku. W jednej chwili wszystko się rozmyło..
***
Oczami Majki
Gdy ponownie się ocknęłam, leżałam na łóżku. Co prawda, nie było ono szczególnie wygodne, no ale cóż. Obok łóżka ustawione były dwa krzesła. Na jednym siedziała kobieta, była po trzydziestce, a w jej oczach widać było smutek. Obok niej siedział chłopak. Chyba jest w moim wieku. Siedział zgarbiony i patrzył przed siebie, na ścianę, jakby odcięty od świata. Co łączy go i tą kobietę? I czemu on trzyma moją rękę?! Cóż, jest to równie dziwne, co miłe. Z resztą nie mam wyboru, prawie nie czuję ręki.
Przeniosłam wzrok na kobietę. Miała zmarszczone czoło, najwyraźniej nad czymś myślała. W pewnej chwili nasze spojrzenia się spotkały. W ciągu sekundy, we wcześniej przepełnionych smutkiem oczach kobiety, zatańczyły ogniki, a na twarz wkradł się uśmiech, sięgający niemalże do uszu.
Kobieta natychmiast zerwała się z krzesła i zaczęła wołać jakiegoś lekarza. Zdezorientowany chłopak spojrzał mi głęboko w oczy, uśmiechnął się i uścisnął lekko moją rękę. Poczułam, jak po moim ciele przeszły ciarki. Nie mam pojęcia, czemu tak zareagowałam, nie kontrolowałam tego. Do łóżka podbiegł lekarz, wyjął z kieszeni małą latarkę i zaczął świecić mi w oczy. Następnie zawołał pielęgniarkę. Po chwili podszedł do kobiety i powiedział tonem, jakby gratulował jej wygranej na loterii -
"Obudziła się "

poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Rozdział V - Szczęście w nieszczęściu


    Maja całą noc nie spała. Myślała tylko jak bardzo spieprzyła te ostatnie dwa dni. Ale z drugiej strony była bardzo szczęśliwa. Spełniło się kilka jej największych marzeń za jednym razem.
    Rano powiedziała sobie że tam pójdzie. Ale kiedy znowu go zobaczyła, cała odwaga zniknęła. Nie miała pojęcia co mu powiedzieć, jak wytłumaczyć to że go unikała. Nie podeszła. Uciekła. Po raz kolejny. Była na siebie wściekła. Ale nie dawała sobie rady ze samą sobą.
    Schowała się gdzieś w swoim pokoju. Zaczęła płakać. Wzięła kartkę i zaczęła rysować. Wszystkie uczucia przelała na papier. Wtedy nie wiedziała jeszcze, że  Adam ją zauważył i wiedział gdzie się ukryła.
     Dziewczyna całkowicie pogrążyła się w rysowaniu. Nagle ktoś wszedł do pokoju. Maja pomyślała że jej koleżanki wracają z pożegnania. Ale to nie były one. To Adam. Stał w drzwiach z dosyć smutną miną. Mai nagle zachciało się płakać. Żuciła mu się w ramiona. Zaczęła szlochać. Było jej tak strasznie źle, ale zarazem tu, wtulona w Adama czuła się bezpiecznie.
- Dlaczego nie przyszłaś na pożegnanie?- zapytał tuląc ją dalej.
- Nie wiedziałam co mam ci powiedzieć. A wiem że i tak wyglądało by to tak jak teraz- tylko że wtedy na oczach setek ludzi.
- A dlaczego przez cały ten czas mnie uniakałaś?
- Bo... Adam, wiem że tobie mogę powiedzieć wszystko - usiedli.- Wtedy, gdy ostatni raz mnie przytuliłeś poczułam coś czego nie czułam jeszcze nigdy. Nie wiedziałam co to jest i co mam o tym myśleć. Nie wiedziałam też co mam ci powiedzieć, jak mam z tobą rozmawiać. Przepraszam...
- Nie przepraszaj- przerwał nagle.- Posłuchaj, ja muszę teraz wyjechać ale to nie oznacza, że od razu musimy stracić kontakt. Daj telefon. To jest mój numer. Dzwoń o każdej porze dnia i nocy. Ja też bardzo Cię lubię i chciałbym żebyś była moją przyjaciółką- po tych słowach w Majkę jakby życie wstąpiło.
- Jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało. Mam coś dla Ciebie - Maja wręczyła mu stos rysunków.- Narysowałam to wszystko przez te ostatnie dwa dni. A kartki ukradłam z zajęć artystycznych. Ołówek zresztą też- Adam zaczął się śmiać.
- Jesteś totalnie zakręcona - nie powstrzymywał śmiechu.
    Te rysunki wyjaśniały wszystko. Byli tam oni, zakochani w sobie, uśmiechnięci. Nawet nie zdawała sobie sprawy z tego że ma taki talent, ale Adam to docenił bo wziął rysunki i pokazał je wszystkim, nie wspominając nic o tym że jest na nich on i Maja, a może o tym nie wiedział?... Majka na początku bała się reakcji innych, nie wiedziała czy im tak jak jej spodobają się dzieła. Po paru minutach zmieniła jednak zdanie bo każdy zachwycał się jak i nią tak i jej rysunkami. Ale nad nimi wszystkimi górowały dwa: dziewczyna pochylona nad uśmiechniętym chłopcem w śmiesznych trampkach, oraz przytulająca się para. Drugi rysunek był dość ciekawy gdyż nie było widać ich głów, ale nikt nie dopytywał się dlaczego tak jest.


Kolejne dni obozu mijały szybko, dziewczyna prawie wcale nie odrywała się od telefonu. A wszystko to przez dziesiątki sms'ów od Adama. Opiekunowie parę razy zwracali jej uwagę, jednak ona skupiała się tylko na jednym i ciężko było jej zrozumieć, że jej śmiech przeszkadzał innym. Od tamtej pory wiedziała, że gdy tylko wróci do domu będzie mogła zacząć wszystko od nowa, że ma do kogo się odezwać i z kim porozmawiać. Jej życie totalnie się zmieniło, nabrało kolorów. Zresztą ona też się zmieniła. Smutna twarz została zastąpiona promienistym uśmiechem, aż sama nie mogła w to uwierzyć i myślała tylko o tym, że mama nie będzie żałować dokonanej decyzji wysłania córki na ten cudowny obóz.

Rozdział IV - Magiczne myśli

   *Oczami Majki*
Ostatnie dwa dni były strasznie dziwne. Nie wiedziałam co myśleć o uczuciu, które towarzyszyło mi podczas naszego ostatniego uścisku. Czyżby to była miłość? Nie, zauroczenie najwyżej. Ale już kilka razy zauroczyłam się w chłopakach z mojej szkoły i nigdy nie było to aż tak silne.
    Kilka razy wpadliśmy na siebie podczas zajęć, ale za każdym razem odwracałam wzrok i szłam dalej. Teraz nie wiem czy dobrze zrobiłam.
Jutro miał wyjechać. Strasznie szkoda, że tak szybko to minęło. Za każdym razem kiedy coś mówił do tłumu, ja patrzyłam na niego i miałam wrażenie ze znam go całe życie. Wczoraj stojąc gdzieś z tyłu słuchałam uważnie co mówi i  uśmiechałam się sama do siebie. Moja koleżanka z pokoju zapytała mnie w końcu:
- Ej, a co ty się tak szczerzysz?- to zdanie wyrwało mnie z zamyślenia.
- Am. Wiesz, to najlepsza rzecz, która spotkała mnie od kilku ostatnich lat, więc bardzo się cieszę że mogę tu być.
Magda nic nie powiedziała tylko spojrzała na mnie dziwnie. Nawet ona chyba do końca tego nie kupiła. Muszę przyznać ze trochę jej nakłamałam. Fakt, cieszę się że tu jestem, ale to nie z tego powodu się tak stale uśmiechałam na jego widok. Był jedyną osobą, która tak ciepło mnie przyjęła, mam wrażenie że mogę na nim polegać i nigdy mnie nie zawiedzie. A do tego zawsze potrafi poprawić mi humor. I kiedy tak widzę jak mówi te setki osób, patrzę na niego i myślę sobie jaką jestem szczęściarą, że mogłam go poznać osobiście. Mam pewną przewagę nad tymi ludźmi bo spędziłam z nim kilka wspaniałych chwil sam na sam. Ale teraz jest mi strasznie przykro, że jutro moje szczęście pryśnie jak bańka. Chciałabym iść na pożegnanie, ale co ja mu powiem. Tak po prostu "Cześć"?! Jeśli odpowiednio nie podejdę do sytuacji to mogę go stracić.
    *Oczami Adama*
Od tamtego wieczoru Majka ani razu się do mnie nie odezwała. Kilkanaście razy mijaliśmy się a ona po prostu uciekała. Chciałem zagadać ale nie było jak. Wczoraj widziałem jak siedziała gdzieś w kącie i rysowała coś. Ciekawe co to było.
    Jutro rano wyjeżdżam. Szkoda, bo było naprawdę fajnie. Najlepiej wspominam wieczór w pizzerii z Mają i chłopakami. Haha były niezłe jaja. Taka szkoda że potem nie chciała ze mną rozmawiać bo naprawdę ją polubiłem. Jest taka skromna, miła ale też czuła i wrażliwa. Dziwne, ale mam wrażenie jakbym znał ją od lat, a rozmawiałem z nią zaledwie kilka razy. Chciałbym to powtórzyć. Może jutro się spotkamy. Ciekawe czy w ogóle przyjdzie. Trzeba mieć nadzieję.