poniedziałek, 14 marca 2016

Złap mnie za rękę.. | The End #1 |

Lekarze stwierdzili amnezję. Może przejść za godzinę, dzień, tydzień, rok.. ewentualnie nigdy. Prawdopodobnie niektóre wspomnienia nie wrócą. Jakaś kobieta mówiła że jest moją matką. Była strasznie smutna, gdy dowiedziała się, że nic nie pamiętam. A ten chłopak jakoś dziwnie na mnie patrzy. Tak przenikliwie. Jakby znał mnie na wylot, kiedy ja sama siebie nie znam. Mówili, że mogę wyjść ze szpitala niedługo. Cieszę się, bo jest tu tak przygnębiająco. Wokół chorzy ludzie, martwiące się rodziny i przeraźliwe pikanie aparatury. Ale z drugiej strony... Nie wiem, jaka jest ta kobieta, kim jest ten chłopak. Patrzy na mnie, ale odkąd się obudziłam, nie odzywa się. Już nie trzyma mnie za rękę. Jestem zmęczona, mimo, że jest wcześnie. Powieki same mi opadają. Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam.
***
Śnił mi się on. Siedziałam na łóżku w pokoju. Były tam też inne dziewczyny. Były strasznie podekscytowane. Panował tam gwar.  Dziewczyny rozmawiały i rozpakowywały torby. Do pokoju wszedł chłopak ze szpitala. Momentalnie zrobiło się cicho. Dziewczyny szybko okrążyły go. Któraś z nich zaczęła piszczeć na jego widok. Rozmawiały z nim i uśmiechały się szeroko.
- Adam! - zawołała jedna z nich.
W tym momencie przed oczami pojawiły mi się filmiki, które oglądałam. Poniedziałkowe, jego twarz, zawsze idealna fryzura i szczery uśmiech. W jego oczach widać było pasję i radość z tego, co robi. Nagle wszystko się rozmyło. Ucichły rozmowy i gwar. Wszyscy z pokoju zniknęli. Byłam sama. Siedziałam w kącie pokoju. Czułam się strasznie. Miałam łzy w oczach. Gdy usłyszałam skrzypnięcie drzwi, schowałam twarz w dłoniach. A potem usłyszałam ten miły głos. "Ej, mała... Nie płacz... Wszystko będzie dobrze. Spotkamy się jeszcze nie raz. Obiecuję."
Rano obudził mnie lekarz. Było już południe, ale zasłonięte rolety uniemożliwiały dostęp światła.
- Dzień dobry, wstajemy! - niechętnie podniosłam głowę z poduszki, zaś mężczyzna kontynuował - Dasz radę się podnieść?
Niepewnie skinęłam głową. Po kilku próbach z pomocą pielęgniarek udało mi się usiąść, a nawet wstać.
- Z głową już wszystko dobrze. Dziś możesz wrócić do domu. Twoja mama podpisuje w recepcji dokumenty. Proszę, to twoje. - lekarz podał mi moje rzeczy. Były to między innymi ubrania i torba. Pielęgniarki zaprowadziły mnie do łazienki. Wszystko mnie bolało. Na szczęście łazienka była tuż obok. Szybko przebrałam się w kabinie. Muszę przyznać, że mam nawet dobry gust.
Wychodząc z łazienki stanęłam jeszcze przed lustrem. Moje włosy były w kompletnym nieładzie. Przeszukując torbę w poszukiwaniu szczotki, znalazłam telefon. Zadziwiające, ale gdy tylko go włączyłam, odruchowo wpisałam kod, który okazał się być poprawnym.
Postanowiłam go przeszukać. Może znajdę odpowiedzi na wszystkie pytania? Lista kontaktów była dosyć obszerna, więc odpuściłam sobie przeglądanie ich wszystkich. Nacisnęłam więc ikonkę z kopertą. Pierwszym sms'em, jaki rzucił mi się w oczy, była wiadomość od Adama.
"Posłuchaj...
Gdy dostałem od Ciebie tą wiadomość,
gdzie pisałaś, co dla ciebie zrobiłem i ile dla ciebie znaczę,
myślałem, że jesteś kolejną fanką, która chce wzbudzić we mnie współczucie, zainteresowanie.
Wszystko zmieniło się na Stars4Fans.
Poznałem Cię bliżej, i.. eh... zakochałem się..."
- Przepraszam, twoja mama czeka na ciebie przy recepcji - do toalety wparowała pielęgniarka.
- Już idę - wypaliłam, chowając telefon do kieszeni.
Wyszłam na korytarz i plecami oparłam się o drzwi. On ma fanów... Byłam wcześniej dla niego fanką, która chce, aby jej idol ją zauważył. A może właśnie taka byłam? Nie, bo przecież jak mnie poznał, już tak nie twierdził. Miałam problemy. Ale... czym było to Stars4Fans?
 Przed salą w której wcześniej przebywałam stał Adam. Chłopak nerwowo rozglądał się po korytarzu. Kiedy nasze spojrzenia się spotkały, podbiegł w moją stronę i przytulił mnie mocno. Odwzajemniłam uścisk.
- Wezmę ją - powiedział i wziął ode mnie torbę. Nie była specjalnie ciężka, a przynajmniej dałabym sobie z nią radę. - Jak się czujesz? - zapytał z troską w głosie.
- Lepiej. - uśmiechnęłam się.
- Twoja mama się denerwuje. Szukała cię. - powiedział i złapał mnie za rękę. Następnie zaprowadził mnie do "mojej mamy".
Wspomnienie
- Odprowadzę Cię - odrzekł chłopak i złapał mnie za rękę. Poczułam "motylki w brzuchu".
- Cześć chłopaki! Dzięki za wspaniały wieczór!- powiedziałam jeszcze do Dezego, Stuu i Karola.
- Na razie Majcia!- odrzekli niemal chórem, na co odpowiedziałam uśmiechem.
Chłopcy weszli do swojego pokoju, a Adam pociągnął mnie za sobą w głąb korytarza. W końcu stanęliśmy pod drzwiami mojego pokoju.
- Dobranoc -powiedziałam
- Dobranoc - uśmiechnął się Adam. Ma takie śliczne oczy. Nagle poczułam ciepły uścisk od chłopaka, który zaraz odwzajemniłam. Staliśmy tak przez chwilę wtuleni w siebie, a zza drzwi dobiegały rozmowy dziewczyn. To było zupełnie nowe uczucie, całkiem nieznane. Miałam milion myśli na minutę. 
- Nie myślałam, że będzie aż tak cudownie - wypaliłam
- Ja też nie - uśmiechnął się chłopak, po czym wypuścił mnie z objęć.

C.D.N.

czwartek, 17 grudnia 2015

Hej :)

Przepraszam, że długo nie było rozdziałów.
I niestety, nie przychodzę do was z dobrymi wieściami.
To opowiadanie prawdopodobnie zostanie zawieszone.
Nie chcemy ciągnąć go na siłę, zaczęłyśmy je pisać strasznie impulsywnie (a mianowicie, gdy Adam dodał post o fanfiction XD) i bez wcześniejszego zaplanowania co będzie się dziać.
Mimo to nie poddajemy się, i będziemy nadal pisać :D (nie wiem, czy na pewno wszystkim taka wizja się podoba eh)

W każdym razie, razem z moją inną przyjaciółką (firaneczką oczywiście) zaczęłam pisać fanfiction o Jasiu 8)
Opowiadanie autorki A. na Wattpadzie.


Kolejna z autorek tego oto fanfiction o Adamie, na którym właśnie jesteś, jest Directioner (tak jak ja hihi) i zaczęła pisać fanfiction o Ni
Opowiadanie autorki J. na blogspocie
Opowiadanie autorki J. na Wattpadzie


Z kolei ja planuję napisać coś właśnie z nią, więc niedługo pojawi się tu link do naszego wspólnego fanfiction (zapewne coś o "łan di") :)

Trzecia autorka tego fanfiction również zaczęła własne opowiadanie, oczywiście na Wattpadzie.  :))
 Opowiadanie autorki M. na Wattpadzie

Zapraszam na ostatnie rozdziały, które opublikuję w ciągu dwóch dni. I nie, tym razem nie będzie to miesiąc, tak jak było z linkami XD Dziękujemy za wszystkie wejścia (których zebrało się ponad 2,5k , a  gratulować możemy tylko wam :)))) ), za pozytywne komentarze, za wszystko.  :)))

To tyle,
Żegna was wspaniałe trio XDDD
*JOKE*
Mam nadzieję, że wpadniecie na nasze nowe opowiadania.
Do zobaczenia :))

wtorek, 22 września 2015

Rozdział VI- Nowe znajomości

Po powrocie do domu Majka była bardzo zmęczona, więc od razu usnęła. Następnego dnia obudził ją telefon. Kto to mógł być, jak nie Adam? Dostała wiadomość ,,Miłego dnia :)". Kto by pomyślał, że taka mała wiadomość może sprawiać uśmiech od samego rana. Gdy zeszła na dół na stole czekał na nią list, jak i również śniadanie. W liście zawarte było głównie to, że jest wspaniała tak jak jej rysunki. Właściwie to nikt się pod tym nie podpisał, nie znała autora listu, domyślała się że to ktoś z obozu (to chyba było już pewne). Był tylko znaczek pocztowy z Poznania, ale to nie za wiele jej mówiło. Przynajmniej wiedziała, że to nie Adam. Cóż, wystarczyło tylko czekać aż ten ktoś odezwie się znowu... i nagle jej telefon zaczął wibrować a wraz z nim bicie serca ruszyło, wzięła go do ręki i odebrała.
- Majka! Nie odpisujesz mi na wiadomości i nie wiem co się z Tobą dzieje, myślę, że mnie olewasz - powiedział wesołym, wrażliwym głosem chłopak.
 - Dopiero wstałam, nie wiesz czy ktoś na obozie pytał się o mnie? Bo dostałam nietypowy list...
- Była tam jedna dziewczyna, chyba nawet byłaś z nią w grupie.. znaczy w pokoju, niska, blond włosy, wesoła buźka - odpowiedział.
- Coś mi to mówi.. - W tym momencie do kuchni weszła mama obładowana torbami.
- Muszę kończyć, pa! - rzuciła szybko Maja i odłożyła telefon, po czym natychmiast pobiegła pomóc mamie. Mama była jedną z niewielu osób, które dziewczyna szanowała ponad wszystko. Można było powiedzieć, że obie oddałyby za siebie życie. Bolało ją, gdy jej mama tak cierpiała po stracie taty. Wtedy trochę się od siebie odsunęły, Majka zaczęła czuć się samotna, nie miała z kim rozmawiać. Mama była zajęta sprawami, pogrzebu, a później nie radziła sobie z niczym. Na szczęście teraz odnalazła przyjaciela, któremu ufa ponad wszystko i ma nadzieję, że ta przyjaźń będzie trwała dłużej.
Kolejny tydzień minął jej szybko. Zaczynała zawierać nowe znajomości, poznała znajomych Naruciaka, ale zaczęła też pisać z koleżanką od której dostała list. Niestety robiła to wszystko tylko przez internet. Nie dało rady inaczej. Była za młoda. Nie miała pieniędzy na takie podróże - przynajmniej tak sobie powtarzała, żeby nie zawracać głowy mamie, ale gdy Adam napisał jej, że jest prześliczna i słodka nie wytrzymała. Musiała go zobaczyć, musiała go przytulić. Tego samego dnia zapytała się mamy czy może wybrać się w taką podróż, ale usłyszała tylko jedno głośne "NIE", a czym bardziej nalegała, tym mniej miała pozwalane. Mama martwiła się o córkę. To chyba logiczne, jeśli jej mąż zmarł, nie chciała stracić i córki. I plany szlag trafił, teraz pozostało tylko marzyć o tym, że kiedyś znowu się spotkają...
Nie minął tydzień a dostała wiadomość aby wyszła przed dom, zrobiła to, chociaż sama nie wiedziała po co, bo nic tam nie zobaczyła. Nagle, ktoś złapał ją za rękę, poczuła jego dłoń na swojej dłoni. Przytulił ją mocno do siebie. Była równie zadowolona jak w momencie ich pierwszego spotkania. Serce biło jej jak oszalałe i znowu pojawiło się to tajemnicze uczucie. Weszli do środka i pierwsze co zrobili to rozmawiali o tym jak Adam tu trafił. Teraz wszystko było  jasne - dlaczego nie odzywał się przez dwa dni. A Maja już się zamartwiała. Do domu ktoś zapukał. Czyżby to kolejna niespodzianka?! Niee, to tylko mama, która zapomniała kluczy. Dziewczyna trochę się zawstydziła, ale przedstawiła mamie swojego kolegę.
***
Nawet się polubili. Po wypiciu herbaty i opowiedzeniu przez Adama jakie prowadzi hobby i jak poznał się z Majką, Rozalia pomyślała, że jej córka też powinna założyć sobie kanał, że ma do tego dobre predyspozycje i nawet mogłaby osiągnąć sukces jeśli tylko by chciała. Miała nadzieję, że nie będzie to przelotna znajomość, bo widziała jak córka cierpi, kiedy jest samotna. Na szczęście wszyscy mieli taką nadzieje. Gdy przyszedł czas na kino, Majka marzyła o tym by oprzeć się o niego kiedy będą oglądać film, ale gdy to nastąpiło po całym ciele przeszły jej ciarki, on natomiast siedział uśmiechnięty jak zawsze i spoglądał a to na ekran a to na Maję. Po seansie odprowadził ją do domu i powiedział, że musi już wracać. Chciała go przenocować, ale wiedziała że mama jej nie pozwoli, więc puściła go wolno. Miała małą nadzieję, że takie spotkania będą częstsze.
Spędzili ze sobą, najlepsze 5 godzin, żadne z nich tego nie żałowało. On jadąc do domu słuchał muzyki i rozmyślał tylko o niej. Ona leżąca w łóżku, trzymając kartkę i ołówek, próbowała narysować wszystko to, co dzisiaj przeżyła.

poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Rozdział VII -Czysta kartka

Następnego dnia rano obudził ją cichy dźwięk sms'a. Była już dziesiąta. Słońce za wszelką cenę próbowało wedrzeć się do pokoju przez zasłonięte rolety, a w powietrzu unosił się słodki zapach naleśników. Majka niechętnie wysunęła rękę i chwyciła telefon. Na ekranie pojawiło się pięć nowych wiadomości od Adama. Chłopak był strasznie miły i zabawny. Gdy odczytała sms'y na jej twarzy pojawił się uśmiech, co do tej pory było niecodziennym widokiem, zwłaszcza rano. Dziewczyna z żalem opuściła łóżko i skierowała swoje kroki do łazienki. Po przebraniu się w świeże ubrania, nałożenia odpowiedniej ilości kosmetyków i zrobieniu innych porannych czynności, była już gotowa, by zacząć kolejny dzień. Skierowała się w stronę schodów na parter. Po przemierzeniu paru schodków, po raz kolejny usłyszała dźwięk wiadomości. Wyciągnęła telefon i wyświetliła sms'a. Nagle usłyszała huk, a po chwili przeszył ją ból. Potem była już tylko ciemność.
**
Te wszystkie głosy i szmery wprawiały ją  w okropny nastrój. Wszystko było takie białe i sterylne. Okropne, oślepiające światło bijące po oczach dziewczyny było wręcz nie do zniesienia.  Wokoło ludzie w białych fartuchach, jeden z nich był nad nią pochylony. Co on robił? Kim on, do cholery, jest?!  W dodatku ten ból głowy.. Starała się podnieść i rozejrzeć się wokół, ale nie dała rady. Co się stało? I gdzie ona jest? Kim ona jest?
To musiał być sen. Poczuła lekkie ukłucie na nadgarstku. W jednej chwili wszystko się rozmyło..
***
Oczami Majki
Gdy ponownie się ocknęłam, leżałam na łóżku. Co prawda, nie było ono szczególnie wygodne, no ale cóż. Obok łóżka ustawione były dwa krzesła. Na jednym siedziała kobieta, była po trzydziestce, a w jej oczach widać było smutek. Obok niej siedział chłopak. Chyba jest w moim wieku. Siedział zgarbiony i patrzył przed siebie, na ścianę, jakby odcięty od świata. Co łączy go i tą kobietę? I czemu on trzyma moją rękę?! Cóż, jest to równie dziwne, co miłe. Z resztą nie mam wyboru, prawie nie czuję ręki.
Przeniosłam wzrok na kobietę. Miała zmarszczone czoło, najwyraźniej nad czymś myślała. W pewnej chwili nasze spojrzenia się spotkały. W ciągu sekundy, we wcześniej przepełnionych smutkiem oczach kobiety, zatańczyły ogniki, a na twarz wkradł się uśmiech, sięgający niemalże do uszu.
Kobieta natychmiast zerwała się z krzesła i zaczęła wołać jakiegoś lekarza. Zdezorientowany chłopak spojrzał mi głęboko w oczy, uśmiechnął się i uścisnął lekko moją rękę. Poczułam, jak po moim ciele przeszły ciarki. Nie mam pojęcia, czemu tak zareagowałam, nie kontrolowałam tego. Do łóżka podbiegł lekarz, wyjął z kieszeni małą latarkę i zaczął świecić mi w oczy. Następnie zawołał pielęgniarkę. Po chwili podszedł do kobiety i powiedział tonem, jakby gratulował jej wygranej na loterii -
"Obudziła się "

poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Rozdział V - Szczęście w nieszczęściu


    Maja całą noc nie spała. Myślała tylko jak bardzo spieprzyła te ostatnie dwa dni. Ale z drugiej strony była bardzo szczęśliwa. Spełniło się kilka jej największych marzeń za jednym razem.
    Rano powiedziała sobie że tam pójdzie. Ale kiedy znowu go zobaczyła, cała odwaga zniknęła. Nie miała pojęcia co mu powiedzieć, jak wytłumaczyć to że go unikała. Nie podeszła. Uciekła. Po raz kolejny. Była na siebie wściekła. Ale nie dawała sobie rady ze samą sobą.
    Schowała się gdzieś w swoim pokoju. Zaczęła płakać. Wzięła kartkę i zaczęła rysować. Wszystkie uczucia przelała na papier. Wtedy nie wiedziała jeszcze, że  Adam ją zauważył i wiedział gdzie się ukryła.
     Dziewczyna całkowicie pogrążyła się w rysowaniu. Nagle ktoś wszedł do pokoju. Maja pomyślała że jej koleżanki wracają z pożegnania. Ale to nie były one. To Adam. Stał w drzwiach z dosyć smutną miną. Mai nagle zachciało się płakać. Żuciła mu się w ramiona. Zaczęła szlochać. Było jej tak strasznie źle, ale zarazem tu, wtulona w Adama czuła się bezpiecznie.
- Dlaczego nie przyszłaś na pożegnanie?- zapytał tuląc ją dalej.
- Nie wiedziałam co mam ci powiedzieć. A wiem że i tak wyglądało by to tak jak teraz- tylko że wtedy na oczach setek ludzi.
- A dlaczego przez cały ten czas mnie uniakałaś?
- Bo... Adam, wiem że tobie mogę powiedzieć wszystko - usiedli.- Wtedy, gdy ostatni raz mnie przytuliłeś poczułam coś czego nie czułam jeszcze nigdy. Nie wiedziałam co to jest i co mam o tym myśleć. Nie wiedziałam też co mam ci powiedzieć, jak mam z tobą rozmawiać. Przepraszam...
- Nie przepraszaj- przerwał nagle.- Posłuchaj, ja muszę teraz wyjechać ale to nie oznacza, że od razu musimy stracić kontakt. Daj telefon. To jest mój numer. Dzwoń o każdej porze dnia i nocy. Ja też bardzo Cię lubię i chciałbym żebyś była moją przyjaciółką- po tych słowach w Majkę jakby życie wstąpiło.
- Jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało. Mam coś dla Ciebie - Maja wręczyła mu stos rysunków.- Narysowałam to wszystko przez te ostatnie dwa dni. A kartki ukradłam z zajęć artystycznych. Ołówek zresztą też- Adam zaczął się śmiać.
- Jesteś totalnie zakręcona - nie powstrzymywał śmiechu.
    Te rysunki wyjaśniały wszystko. Byli tam oni, zakochani w sobie, uśmiechnięci. Nawet nie zdawała sobie sprawy z tego że ma taki talent, ale Adam to docenił bo wziął rysunki i pokazał je wszystkim, nie wspominając nic o tym że jest na nich on i Maja, a może o tym nie wiedział?... Majka na początku bała się reakcji innych, nie wiedziała czy im tak jak jej spodobają się dzieła. Po paru minutach zmieniła jednak zdanie bo każdy zachwycał się jak i nią tak i jej rysunkami. Ale nad nimi wszystkimi górowały dwa: dziewczyna pochylona nad uśmiechniętym chłopcem w śmiesznych trampkach, oraz przytulająca się para. Drugi rysunek był dość ciekawy gdyż nie było widać ich głów, ale nikt nie dopytywał się dlaczego tak jest.


Kolejne dni obozu mijały szybko, dziewczyna prawie wcale nie odrywała się od telefonu. A wszystko to przez dziesiątki sms'ów od Adama. Opiekunowie parę razy zwracali jej uwagę, jednak ona skupiała się tylko na jednym i ciężko było jej zrozumieć, że jej śmiech przeszkadzał innym. Od tamtej pory wiedziała, że gdy tylko wróci do domu będzie mogła zacząć wszystko od nowa, że ma do kogo się odezwać i z kim porozmawiać. Jej życie totalnie się zmieniło, nabrało kolorów. Zresztą ona też się zmieniła. Smutna twarz została zastąpiona promienistym uśmiechem, aż sama nie mogła w to uwierzyć i myślała tylko o tym, że mama nie będzie żałować dokonanej decyzji wysłania córki na ten cudowny obóz.

Rozdział IV - Magiczne myśli

   *Oczami Majki*
Ostatnie dwa dni były strasznie dziwne. Nie wiedziałam co myśleć o uczuciu, które towarzyszyło mi podczas naszego ostatniego uścisku. Czyżby to była miłość? Nie, zauroczenie najwyżej. Ale już kilka razy zauroczyłam się w chłopakach z mojej szkoły i nigdy nie było to aż tak silne.
    Kilka razy wpadliśmy na siebie podczas zajęć, ale za każdym razem odwracałam wzrok i szłam dalej. Teraz nie wiem czy dobrze zrobiłam.
Jutro miał wyjechać. Strasznie szkoda, że tak szybko to minęło. Za każdym razem kiedy coś mówił do tłumu, ja patrzyłam na niego i miałam wrażenie ze znam go całe życie. Wczoraj stojąc gdzieś z tyłu słuchałam uważnie co mówi i  uśmiechałam się sama do siebie. Moja koleżanka z pokoju zapytała mnie w końcu:
- Ej, a co ty się tak szczerzysz?- to zdanie wyrwało mnie z zamyślenia.
- Am. Wiesz, to najlepsza rzecz, która spotkała mnie od kilku ostatnich lat, więc bardzo się cieszę że mogę tu być.
Magda nic nie powiedziała tylko spojrzała na mnie dziwnie. Nawet ona chyba do końca tego nie kupiła. Muszę przyznać ze trochę jej nakłamałam. Fakt, cieszę się że tu jestem, ale to nie z tego powodu się tak stale uśmiechałam na jego widok. Był jedyną osobą, która tak ciepło mnie przyjęła, mam wrażenie że mogę na nim polegać i nigdy mnie nie zawiedzie. A do tego zawsze potrafi poprawić mi humor. I kiedy tak widzę jak mówi te setki osób, patrzę na niego i myślę sobie jaką jestem szczęściarą, że mogłam go poznać osobiście. Mam pewną przewagę nad tymi ludźmi bo spędziłam z nim kilka wspaniałych chwil sam na sam. Ale teraz jest mi strasznie przykro, że jutro moje szczęście pryśnie jak bańka. Chciałabym iść na pożegnanie, ale co ja mu powiem. Tak po prostu "Cześć"?! Jeśli odpowiednio nie podejdę do sytuacji to mogę go stracić.
    *Oczami Adama*
Od tamtego wieczoru Majka ani razu się do mnie nie odezwała. Kilkanaście razy mijaliśmy się a ona po prostu uciekała. Chciałem zagadać ale nie było jak. Wczoraj widziałem jak siedziała gdzieś w kącie i rysowała coś. Ciekawe co to było.
    Jutro rano wyjeżdżam. Szkoda, bo było naprawdę fajnie. Najlepiej wspominam wieczór w pizzerii z Mają i chłopakami. Haha były niezłe jaja. Taka szkoda że potem nie chciała ze mną rozmawiać bo naprawdę ją polubiłem. Jest taka skromna, miła ale też czuła i wrażliwa. Dziwne, ale mam wrażenie jakbym znał ją od lat, a rozmawiałem z nią zaledwie kilka razy. Chciałbym to powtórzyć. Może jutro się spotkamy. Ciekawe czy w ogóle przyjdzie. Trzeba mieć nadzieję.

sobota, 25 lipca 2015

Rozdział III - Nowi znajomi

  
     Kolejne dwa dni minęły w świetnej atmosferze. Adam często przychodził do Majki, zapraszał ją również do pokoju YouTube'rów. Początkowo dziewczyna nie chciała tam z nim iść, lecz chłopak w końcu ją namówił. Gdy pierwszy raz weszła do ich pokoju zauważyła radosne twarze trzech nieznajomych. Skądś ich kojarzyła, nie miała jednak pewności. Gdy ją zobaczyli, miny im zrzedły. Nastała chwila ciszy.
- To jest Majka. - nagle wypalił Adam.
- Heeej! - entuzjastycznie zawołał chłopak z dziwnym akcentem. Następnie podszedł do dziewczyny i podał jej rękę - Jestem Stuu. - uśmiechnął się miło.
- Cześć - odrzekła Majka odwzajemniając uśmiech.
- A to są Dezy i Karol - powiedział Stuu, pokazując na pozostałą dwójkę. Chłopcy siedzieli na łóżkach i wpatrywali się w dziewczynę. Wyglądali przekomicznie.
- Halo? Ziemia do Czółka? - zaśmiał się Stuu, machając ręką przed oczami Dezyderego.
- Emm.. tak. Cześć! -powiedział chłopak ocknowszy się z zadumy.
Stuu rzucił się z powrotem na jedno z łóżek.
- To co? Może wymkniemy się gdzieś, hm? Na pizzę, czy coś? - odrzekł Adam. Chłopcy szybko przystali na tą propozycję.- Dobra, tylko powiem opiekunowi żeby nie martwił się o ciebie.- powiedział do Majki.
Po chwili  wszyscy byli gotowi do drogi.
     Spędzili w mieście kilka godzin. Majka świetnie się z nimi bawiła. Po powrocie do hotelu dziewczyna była wyczerpana.
- Pójdę już spać.. - mruknęła Majka.
- Wiesz gdzie jest twój pokój? - zapytał Adam.
- Emm.. nie - zaśmiała się dziewczyna
- Odprowadzę Cię - odrzekł Naruciak i złapał ją za rękę.
- Cześć chłopaki! Dzięki za wspaniały wieczór!
- Na razie Majcia!- odrzekli niemal chórem. Hehe, miała już nawet swoją ksywkę.
Po chwili byli już przed jej drzwiami.
- Dobranoc - pożegnała się Majka.
- Dobranoc - uśmiechnął się Adam.
"On ma takie śliczne oczy"- na chwilę zamyśliła się dziewczyna. Z zamyślenia wyrwał ją nagły uścisk chłopaka. Czuła jak serce mocniej jej zabiło. To było zupełnie nowe uczucie, całkiem nieznane. Na początku nie wiedziała co ma o tym myśleć, ale jeszcze raz spojrzała w jego oczy i słowa same wypłynęły z jej ust.
- Nie myślałam, że będzie aż tak cudownie.
- Ja też nie - uśmiechnął się chłopak, po czym zamknął za nią drzwi